Straciłam poczucie dni. Zatarła się granica między świętem a dniem powszednim, bo codziennie mamy atmosferę świąt. Jedenaście dorosłych osób i dziewięcioro dzieci. Nieustanny śmiech i gwar. Tupot małych stóp i okrzyki walki. Wspólne posiłki i wieczorne spacery. Kolejka do kąpieli, duże zdyscyplinowanie. Usypianie zmęczonych generałów. Czas na szydełkowanie, rozmowę, ciszę.
W wieczornym powietrzu wyczuwam jesień. Nadchodzi czas rozstań. Widać to na niebie. "Vanilla Sky".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz