No to jestem na Polach Miłosierdzia. Po godzinnym oczekiwaniu (w Godzinie Miłosierdzia) przy wejściu zlitował się nade mną pewien strażak. Sektor był przepełniony i wolontariusze postanowili nie wpuszczać wiecej ludzi, dopóki reszta trochę się nie ściśnie. Spojrzał mi w oczy i dał znak, żebym przeszła bokiem. Co za ulga! Poczułam się, jakbym weszła na Mount Everest! Ostatnio wypełniała mnie taka radość po narodzinach B. Papież Franciszek powiedział wczoraj podczas czuwania, że Bóg patrzy w przyszłość, nie na naszą przeszłość. Chce, abyśmy marzyli. Moje marzenie właśnie się spełnia. Nie mogę przestać uśmiechać się w duchu, kiedy pomyślę, że Bóg chciał, żebym tu przybyła po ekspresowym przygotowaniu, prawie z marszu... Papież zachęcał do wczoraj do kupienia sobie wygodnych butów i wyruszenia w drogę po swoje marzenia. Ja takie niedawno kupiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz