sobota, 26 grudnia 2015

Litery 3D

Zaliterkowałam się tuż przed świętami. Wzór czekał od dwóch miesięcy, no i się wreszcie doczekał. A potem wydziergałam jeszcze 3 wariacje w związku z 3D, które są trójwymiarowe, ale zszyte z 2 elementów. Ciekawe, jak się przyjęły pod choinką?

piątek, 25 grudnia 2015

Boże Narodzenie

Święta trwają.
B. u ojca od wczoraj.
Cicho tak. "Star Wars" czeka pod choinką. Zniecierpliwiony pies szuka przysmaków pod drzewkiem...
Choć śniegu i mrozu brak, to i tak jest pięknie.
Życzę Wam pięknego i radosnego świętowania!

piątek, 18 grudnia 2015

Thrummed mittens

Thrummed mittens, czyli rękawiczki z wrabianą wełną czesankową. Efekt jest taki, że końcówki pojedynczych pasm wełny pozostają w środku rękawiczki, tworząc puchatą wyściółkę. Tylko mrozu i śniegu brak. Mam nadzieję, że się będą Kamili nosić :-) 




 

czwartek, 17 grudnia 2015

Mistrz Beckett ma rację

Im więcej spraw na głowie, tym mocniejszego oderwania się od codzienności potrzebuję. Tak więc po zebraniu służbowym do wieczora, integracyjnym meczu siatkówki i 5-godzinnym szkoleniu z udzielania pierwszej pomocy zafundowalam sobie dwudniową muzyczną ucztę. Najpierw wybiła mnie w podłogę Luxtorpeda. Po pierwsze, był to chyba mój pierwszy koncert ciężkiej muzy, który przesiedziałam grzecznie na widowni (z przyczyn lokalowych, podobnie jak 3/4 publiki). Po drugie, absolutnie nie spodziewałam się, że usłyszę "44 dni", które niezmiennie mnie poruszają. Tak też było wtedy - nie mogłam ruszyć się z przejęcia i wzruszenia. Do tej pory nie spotkałam żadnego mężczyzny, który powiedziałby otwarcie, że stracił nienarodzone dziecko. A tu, byłam świadkiem wyznania na sali pełnej ludzi.
Kilka dni wcześniej przeczytałam książkę o... Niebie. I o nienarodzonych w Niebie.
Kiedyś Cię dotknę, nie miałam jeszcze tej możliwości.
Po trzecie, na scenie - pełen profesjonalizm i szczera sympatia dla widowni. Podziwiam!
Na zakończenie zimowego sezonu koncertowego - gwiazda światowego formatu: Florence + the Machine. Wspaniały był to występ. Piękny głos i niesamowita energia na scenie, niezapomniana oprawa wizualna i świecące baloniki przygotowane przez fanclub. Od Open'era nie przebywałam w takim tłumie i nie czułam się zbyt komfortowo. Jakże inne koncerty wybierałam w ostatnich latach. Ale udało mi się spełnić jedno marzenie. Bilet czekał na mnie od czerwca. Samuel Beckett powiedział kiedyś, że jesteśmy innymi ludźmi kiedy marzymy i kimś zupełnie innym, kiedy marzenie sie spełnia. Mistrz Beckett ma rację.

czwartek, 3 grudnia 2015

Śrubki

Różne śrubki sobie przykręcamy...
Oj, nie żałowałam sobie, oj nie. Dokręciłam sobie śrubkę na maxa i pyk. Skończyło się domowym szpitalem, antybiotykami (niestety) i padnięciem na twarz. Ale sama tego chciałam: koncert Comy, Masłowska w wersji teatralnej, regularne wieczorne nordic walking, pierwsze bieganie, do tego przeładowanie w pracy i...  ciało zażądało odpoczynku, zaopiekowania się sobą i chwili dla siebie. Melisę mam pić i witaminki na nerwy. Ok, to mogę. W ramach domowego egoizmu zrobiłam girlandę z żołędzi. I jak?