poniedziałek, 12 września 2016

Jak mrówka

Plotki rozprzestrzeniają się w Mieście Mniejszym lotem błyskawicy. W obcych ustach nie robią już na mnie wrażenia. Za to podwójnie bolą wypowiedziane przez usta najbliższych. Stanęłam pod murem niezrozumienia i gniewu. Zaskoczyło mnie to, jak wielki wpływ miała na mnie ta rozmowa. Moja wewnetrzna siła gdzieś uleciała. Wyparowała jak poranna mgła. Skurczyłam się do rozmiarów mrówki, schowałam się w przedsionku, w ciszy. Nie dałam rady przeciąć wszystkiego, co dawało mi radość. Bo jeśli jej nie ma, zostaje pustka i ciemność. Nie ma czym oddychać...
Wczoraj usiadłam w kącie, tuż przy wyjściu. Źle się z tym czułam. Jak oszustka. Zaczęłam śpiewać i... radość powoli zaczęła wracać. Mrówka zaczęła się uśmiechać.

Brak komentarzy: