Co prawda, od prawie dwóch tygodni jestem już pod innym adresem, ale dopiero teraz wrzucam kilka myśli o feriach, takich sprzed prawie miesiąca...
Zastój przeprowadzkowy zredukował mnie do kilku książek na stołku przy łóżku i sterty ubrań na stoliku.
Pojechałam do Gdyni. Wspólnotowo, z przyjaciółmi. Na antybiotyku, z gruźliczym kaszlem, który nie daje mi spać i doprowadza mnie do łez.
Bycie razem, poranna msza św., wspólna modlitwa, zajęcia w przedszkolu i zastrzyk energii na cały dzień, zwiedzanie, rekreacyjne atrakcje, wieczorne spacery po porcie i plaży, żarty i kawały, rozmowy, wspomnienia, kuchenne kino domowe. Co pozostało? Setka zdjęć, zabawne wspomnienia, przedszkolne piosenki z pokazywaniem, które wkręcają się do głowy i nie można się ich pozbyć przez cały dzień, kawały opowiadane po raz 50-ty, ale niezmiennie śmieszące słuchających.
Dzień imienin. Życzenia od najbliższych osób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz