Ojoj! Zaniedbałam się blogowo!
Po pierwsze, dlatego że bieganie i ruch wciągnęły mnie do tego stopnia, że wieczorem nie mam czasu ani siły na pisanie. Po drugie, sezon maturalny w pełni, więc spędzam w pracy trochę więcej czasu, niż na co dzień. Po trzecie, teczka na ukończeniu...
Ani nie ma czasu na szydełkowanie, ani na pisanie. Za szydełkiem tęsknię najbardziej. Tęsknię za dniem, kiedy będę mogła bez wyrzutów sumienia oddać się tej przyjemności przez calutki dzionek... Póki co, kangurzyca od lalylala czeka na kończyny i korpus, jednorożec nawet nie przejrzał jeszcze na oczy. Jedynie strączek z groszkami zakończony i od tygodnia czeka na zdjęciową sesję. A co tu mówić o zielonym króliku z krzyżykowym noskiem...
Niektóre sprawy przybierają ostatnio smutny obrót. Ufam, że z czasem wyniknie z tego dobro, tylko tak trudno przyjąć niektóre sytuacje.
Tymczasem kadry z szybkiego spaceru po rodzinnej okolicy mojej mamy.
sobota, 21 maja 2016
Maj
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz