poniedziałek, 25 grudnia 2017

Boże Narodzenie

Zapachy świąt. Zupa grzybowa z suszonych borowików, pomarańcze, pierniki, cynamon, imbir, goździki i gałka muszkatołowa, sernik pachnący arakiem, a w pokoju przy kominku świerk pachnący lasem.
Świąteczna cisza. B. u ojca. Delektuję się wszystkimi ciepłymi słowami od moich przyjaciół, które przeczytałam lub usłyszałam w ostatnich dniach. Słowa, które są jak pocałunki, złożone na moim sercu. Brzmi patetycznie, ale tak właśnie czuję. Próbuję zachować je w pamięci. Zostałam obdarowana mnóstwem niespodziewanych prezentów - tyle osób pamiętało o mnie przed świętami: książki, drobiazgi, termoforek, rękodzieło, świąteczne zapachy. Miłość wlana w nasze serca napełnia je i sprawia, że nie możemy zachować jej tylko dla siebie; musimy się nią podzielić.

Miałam wczoraj dziwny sen, z którego zapamiętałam kilka szczegółów. Był dość oryginalny, zważywszy na to, że przyśnił mi się w Wigilię. Byłam w długiej podróży, nie pamiętam dokąd. Moim samochodem podróżowali różni ludzie, po drodze różne osoby prosiły mnie o różne rzeczy, drobną pomoc. Jedna znajoma poprosiła mnie o opiekę nad swoim nowonarodzonym dzieckiem, chłopcem. Położyła go na tylnym siedzeniu. Ruszyłam w dalszą drogę. Maleństwo leżało cichutko, nie sprawiając żadnych problemów.
Podróż życia.

Brak komentarzy: