To miał być kreatywny relaks, czas tylko dla mnie, czas zadbania i zaopiekowania się sobą. Egoistyczny. Miał być.
Za to spędzam czas za kierownicą, w kolejce do lekarza. Średni dystans to 1-2 godziny za kółkiem. Inna forma sportu, któremu miałam się oddawać. I złe wieści. Ale nadzieja jest.
Starość się Panu Bogu nie udała... Usta wydające polecenia teraz nie mogą wypowiedzieć prostych słów, pracowita ręka zwisa bezwładnie, szybko stąpająca noga ledwie podpiera coraz słabsze ciało i psuje się przedwcześnie.
Tylko On wie, jak to się skończy.
Dziś cichy spacer z B. Ja i on, i leniwie padający śnieg. Nasza przestrzeń w tych dniach bez prywatności. I chwila przyjemności, tylko dla nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz