Słoneczny dzień. Przyjemny wiatr.
Poszłam pobiegać mimo braku większych chęci.
Walka z samą sobą.
Dystans podstawowy, czas bez szału.
Ale pobiegłam.
Słońce świeciło w oczy, wiatr przyjemnie chłodził twarz.
Usłyszałam dziś, że w życiu powinno się robić dwie rzeczy: biegać i czytać.
Biegać, bo to walka z samym sobą.
Czytać, bo ktoś już na pewno kiedyś mierzył się z podobnymi problemami do moich, warto czerpać z doświadczenia innych.
Książki leżą na kupce tuż obok łóżka. Na wyciągnięcie ręki.
Tylko przysypiam z B. o 21, a potem budzę się koło północy i nie mogę zasnąć.
Stopniowa weryfikacja marzeń. Zdjęłam różowe okulary i wzięłam do ręki lupę...
Czas małych przyjemności.
Przygotowanie posiłku dla przyjaciółki.
Dawno nikogo nie karmiłam.
Lawendowa herbata.
Przez niedopatrzenie (!) dostałam dziś pierwsze życzenia urodzinowe. I drugie.
Zawsze pierwsza dzwoniła do mnie moja babcia, która zawsze myślała, że to dzień wcześniej... kiedy jej zabrakło, bladym świtem dzwonił dziadek.
Poszłam pobiegać mimo braku większych chęci.
Walka z samą sobą.
Dystans podstawowy, czas bez szału.
Ale pobiegłam.
Słońce świeciło w oczy, wiatr przyjemnie chłodził twarz.
Usłyszałam dziś, że w życiu powinno się robić dwie rzeczy: biegać i czytać.
Biegać, bo to walka z samym sobą.
Czytać, bo ktoś już na pewno kiedyś mierzył się z podobnymi problemami do moich, warto czerpać z doświadczenia innych.
Książki leżą na kupce tuż obok łóżka. Na wyciągnięcie ręki.
Tylko przysypiam z B. o 21, a potem budzę się koło północy i nie mogę zasnąć.
Stopniowa weryfikacja marzeń. Zdjęłam różowe okulary i wzięłam do ręki lupę...
Czas małych przyjemności.
Przygotowanie posiłku dla przyjaciółki.
Dawno nikogo nie karmiłam.
Lawendowa herbata.
Przez niedopatrzenie (!) dostałam dziś pierwsze życzenia urodzinowe. I drugie.
Zawsze pierwsza dzwoniła do mnie moja babcia, która zawsze myślała, że to dzień wcześniej... kiedy jej zabrakło, bladym świtem dzwonił dziadek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz