Po zakończeniu ostatniego misia zastanawiałam się, co teraz. "Jak żyć?" Co wydziergać? Miałam w zapasie przepis szydełkowy na lody (!), ale co potem.
I wtedy nadeszła Wigilia i niespodziewany prezent. Ten rok nie szczędził mi emocji i obawiałam się, że nie doświadczę już wielkiej, dziecięcej radości. Że nie będę potrafiła jej poczuć. Że jej nie zaznam. Okazało się, że mogę! Prezent przyjechał aż z brytyjskiej ziemi i wprawił mnie w takie zaskoczenie, że aż w oczach stanęły mi łzy wzruszenia. No bo cóż może wzruszyć do łez takiego robótkowego frika jak ja?
Mnóstwo inspiracji na kolejne dni i Nowy Rok!
Szkoda, że nie moge zrobić wszystkich na raz... ;)
5 komentarzy:
chcę tą żyrafę i słonika ;)
ok:) a słonia jednego czy w duecie: mama + dziecię, bo jest taka opcja:) i jaka kolorystyka?
Ty tak powaznie? w duecie z mamą jeśli to nie problem :)
a kolorystyka hmmm...zdaję się na Ciebie ;)
Sure, why not;) ty wiesz, że ja kocham szydełkować, ale daj mi proszę trochę czasu, bo w pracy teraz gorący czas, czy poczekasz do końca lutego? będą na bank!
na takie cuda poczekam nawet do marca :)
Prześlij komentarz