wtorek, 11 sierpnia 2015

W jednym łóżku

Na początku czułam się może trochę mało komfortowo - obce łóżko, upał, lepkie od potu ciało. Dawno nie leżałam z nikim w łóżku. Poczułam tęsknotę za bardzo odległymi czasami.
Nigdy nie leżałam z nią w łóżku. Jeszcze nigdy nie oglądałam z nią filmu w jednym łóżku. Z przyjaciółką.
Myślę, że dyskomfort wypływał stąd, że do tej pory ogladanie filmów w łóżku rezerwowałam dla męża, ale odkąd męża nie mam... rytuały czas zmienić. Wiele jest takich sytuacji, które przypominają mi dawne życie; wiele słów, moich zachowań w określonych sytuacjach. Muszę stwarzać dla nich nowe tło.
Jak na babski wieczór przystało, obejrzałyśmy "Gwiazd naszych winę". Ponoć twarda jestem, nie zaszlochałam. Ale wzruszyłam się, bo przypomniałam sobie chwile, kiedy kochałam tak szaleńczo, że z tęsknoty nie mogłam oddychać. I jeszcze te chwile, kiedy jadąc do pracy, miałam 10 minut, żeby się wypłakać, żeby nie rozkleić się w pracy. I płakałam tak, że ciało mnie bolało i nie mogłam złapać tchu. Dlatego rzadko płaczę na filmach, bo już tam byłam. I nie chcę jeszcze raz przeżywać z taką samą intensywnością fikcji, bo nie czuję katharsis, tylko zmęczenie.

2 komentarze:

Marzenia do spełnienia... pisze...

Też na początku czułam dyskomfort.
Generalnie filmy lubię oglądać w samotności, ewentualnie z Poślubionym i dziewczynami. Bywa że w kinie rozprasza mnie obecność innych osób.
Wczoraj rozpraszałaś mnie Ty :)
Bałam się zażłopać piwskiem vel. mrożoną kawą (to ci mieszankę zaserwowalam!), poruszyć się zbyt gwałtownie by nie wyrwać słuchawki z jednego (Twojego, ciul z moim) ucha, czy też zetknąć się z innym lepkim ramieniem ;D
No i obecność innej kobiety w moim łóżku ... Nie lubiem ...
Ale im dalej w las, tym swobodniej się czułam w tej jakże specyficznie bliskiej relacji.
Znamy się jak łyse konie, a jednak sztuczności i napięcie pojawiło się między nami.
Bo my z tych bardzo hetero - myślę że tu jest pies pogrzebany :)
Myślę też że powinnaś wybeczeć się na jakimś filmie. Szykuj się! "Amy" przed nami.

martyshkap pisze...

Może rzeczywiście powinnam się tak fest rozmemłać...